Leżałam bez
ruchu. Pieprzone strefy czasowe. Nie mogłam spać, bo moje oczy cały czas
pozostawały otwarte, przyzwyczajone do tego, że o tej porze w Londynie był
dzień. Wydawało mi się, że przysypiam, jednak po chwili budziłam się. Słyszałam
ciche pochrapywanie dochodzące z drugiej strony pokoju, co świadczyło o tym, że
Louis i Harry słodko śpią. Spojrzałam w ich stronę. Harry opierał swoją głowę
Louisa, a ten na głowie kędzierzawego chłopaka. Cały czas rozglądałam się po
pokoju. Przez okno wpadało lekkie światło, które nadawało szarość
pomieszczeniu. W pewnej chwili natrafiłam na zegar wiszący nad drzwiami.
Wybijał godzinę 6 rano. Olly coraz częściej przekręcał się na łóżku. Cicho
wstałam i na palcach podeszłam do śpiącego Harrego. Widziałam, jak jego pierś
delikatnie podnosi się i opada. Jego loki spływały na jego czoło, zakrywając
jego śpiące oczy. Słodko spał. Moja ręka powędrowała do jego włosów. Zakręciłam
sobie jeden lok wokół palca. Jego włosy były miękkie w dotyku. W środku
poczułam rozlewające się po organizmie ciepło. Trwałam chwilę w tym geście.
Wzrok wbiłam w podłogę. Czułam, że ktoś mnie obserwuje. Podniosłam głowę i
natrafiłam na pytające spojrzenie Harrego. Spoglądał na mnie zaspanymi,
intensywnymi, zielonymi oczami. Pod wpływem jego wzroku zaczerwieniłam się i
jak najszybciej wyplątałam palce z jego włosów. Harry złapał moją rękę.
Spojrzałam na niego pytająco. Chłopak wplątał swoje palce w moje, tak, że
mogłam wyczuć bijące od niego ciepło. Ziewnął cicho, a ja palona jego dotykiem
starałam się jak najszybciej wyplątać z tej sytuacji.
- Już po 6 –
wyszeptałam. – Trzeba nagrywać.
- I co z tego?
– zapytał śpiącym głosem.
- Włącz
kamerę. – powiedziałam i wyplątałam się spod jego dotyku. Wstałam i położyłam
się obok Ollyego, plecami do niego. Harry spoglądał to na niego to na mnie,
jakby z zazdrością w oczach. Ja odwracałam wzrok od niego. Czułam, że jestem
czerwona na twarzy. Olly przewracał się coraz bardziej, a Harry w tym czasie
dobudził Louisa. Stali przygotowani z kamerą.
Olly
przekręcając się, przytulił mnie jedną ręką. Trzymał ją przez chwilę, jakby
zastanawiając się na jaką przeszkodę trafiła jego ramię, by po chwili zabrać ją
i krzyknąć:
-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
Kim do cholery jesteś? – zapytał i
odskoczył przerażony. Ja powoli odwracałam się do niego, a Olly właśnie
podszedł do lustra.
-
aaaaaaaaaaaaaaaaa! Co to do cholery?
Widocznie
zauważył Harrego w odbiciu lustrzanym, bo odwrócił się w jego kierunku
spoglądając w kierunku zwijającego się ze śmiechu Louisa oraz Harrego, który
strałam się maskować swój śmiech.
- Uśmiech do
kamery! – ryknął Louis i upadł na podłogę ze śmiechu.
- Kim ona jest
kurwa? – zagrzmiał Olly w kierunku chłopaków.
Musicie
wiedzieć, że był to przekomiczny widok. Olly wydzierający się na roześmianych
chłopaków. Biedny Olly, którego policzki były w nadmiarze pokryte różem, oczy
na których połyskiwał niebieski cień do powiek, rzęsy mocno poprawione tuszem,
brwi poprawione kredką. Nie wierzyłam, że to kiedykolwiek zobaczę! To przeszło
moje najśmielsze oczekiwania.
- Kobietą
lekkich obyczajów jeszcze nie jestem – odpowiedziałam, a Olly spojrzał na mnie
przerażonym wzrokiem. Po chwili jego granatowo-piwne oczy rozluźniły się, a on
odetchnął ulgą i uśmiechnął się. Podszedł powoli do łóżka uśmiechając się.
- Ładnie to
tak ze mną zadzierać? – zapytał uśmiechając się cwaniacko. Podszedł i zaczął
mnie łaskotać tak, że przez chwilę nie mogłam złapać oddechu. Spojrzałam
błagalnie na pozostałych, aż natrafiłam na oczy Harrego spoglądające na mnie.
Speszyłam się pod wpływem tego spojrzenia. Po chwili Olly oberwał poduszką od
Harrego. I tak zaczęła się przyjemna
bitwa na poduszki, po której we czwórkę padliśmy zmęczeni na łóżko Olly’ego.
- Dobra,
zabawa zabawą, ale jak to zmyć? – zapytał po chwili Olly. Wszyscy wybuchnęliśmy gromkim śmiechem łapiąc
się za bolące brzuchy.
Gdy Olly już był wypucowany i znowu
piękny zaproponował mi śniadanie na które zgodziłam się z uśmiechem. Było
przyjemnie znów być blisko niego. Jego uśmiech ukoił całą moją tęsknotę. Po
chwili dołączyli do nas chłopcy, więc mogłam poznać One Direction w komplecie.
Okazali się bardzo sympatyczni i od wejścia zaczęli mnie rozweselać i
komplementować, pomimo obecności znużenia na mojej twarzy. Jedynie Harry zdawał
się być nieobecny, spoglądał ku mnie i Ollemu pustym wzrokiem. Wydawało mu się,
że tego nie dostrzegam. Jednak gdy tylko udało mi się złapać jego wzrok
natychmiast spuszczał głowę lekko zaczerwieniony. I tak minął mi poranek w
Nowym Jorku. Z dobrym towarzystwem można zapomnieć nawet o zmęczeniu. Niedługo
po tym Olly wraz z chłopakami musiał pojechać do pracy, a jak zapytałam co
będzie robił usłyszałam tylko że nie muszę wszystkiego wiedzieć i że zobaczymy
się potem. Postanowiłam nie zwracać na to uwagi i odmaszerowałam do
swojego pokoju przeciągle ziewając.
Wzięłam długą odprężającą kąpiel, rozkoszując się zapachem płynu do kąpieli. Pozwoliła mi ukoić emocje i zapomnieć o nadciągającym zmęczeniu. Wyszłam z wanny, gdy woda przerodziła się w istnie lodowatą mieszaninę wody i płynu do kąpieli. Okryłam się ręcznikiem i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Otworzyłam drzwi.
- Madame Alex Weasley? - zapytał starszy mężczyzna w wieku mojego ojca.
swojego pokoju przeciągle ziewając.
Wzięłam długą odprężającą kąpiel, rozkoszując się zapachem płynu do kąpieli. Pozwoliła mi ukoić emocje i zapomnieć o nadciągającym zmęczeniu. Wyszłam z wanny, gdy woda przerodziła się w istnie lodowatą mieszaninę wody i płynu do kąpieli. Okryłam się ręcznikiem i usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Otworzyłam drzwi.
- Madame Alex Weasley? - zapytał starszy mężczyzna w wieku mojego ojca.
Stałam w samym rzecznik przed
kamerdynerem trzymającym coś w rękach.
- Tak, to ja sir - powiedziałam lekko
zawstydzona swoim wyglądem.
Nawet na mnie nie patrząc podał mi
kopertę i odszedł mrucząc pod nosem 'ach
ta dzisiejsza młodzież'. Parsknęłam ze śmiechu. Stałam przez chwilę przy otwartych drzwiach z kopertą w ręku, by po chwili zamknąć je nogą z trzaskiem, który obudziły niejednego śpiocha. Rozerwałam kopertę a moim oczom ukazał się mały liścik napisany na kremowym papierze.
ta dzisiejsza młodzież'. Parsknęłam ze śmiechu. Stałam przez chwilę przy otwartych drzwiach z kopertą w ręku, by po chwili zamknąć je nogą z trzaskiem, który obudziły niejednego śpiocha. Rozerwałam kopertę a moim oczom ukazał się mały liścik napisany na kremowym papierze.
"Bądź gotowa o 7.30. Limuzyna
podejdzie pod hotel"
- Brzmiała treść liściku. Wyraźnie mogłam zobaczyć, że
osoba, która to napisała spieszyła się. Wskazywało na to pochyłe pismo,
nierówno nabazgrane litery zawierające pełno śmiesznych zawijańców. Poczułam
ekscytację, która zawładnęła moim ciałem. Cały dzień uwijałam się jak w
ukropie, cały czas sprawdzając zegarek.Próbowałam wyglądać po prostu ładnie, zastanawiając się przy okazji czy spodobam się Harremu, jakbym go gdzieś spotkała. Nie miałam pojęcia, czemu ten chłopak wkradł się w moje myśli. Może to za sprawą tego 'małego' albo jego loków lub tego magnetycznego przyciągania, które między nami istniało. Gdy zegar wybił godzinę 19.30 podskoczyła lekko i ciepło rozlało się po moim ciele. Przyjemne uczucie w żołądku towarzyszyło mi nawet podczas podróży limuzyną. Byłam ubrana zwyczajnie, jednak mimo wszystko wyróżniałam się z tłumu. Może to za pomocą mojego dość niskiego wzrostu albo moich prawie czarnych włosów lub może uśmiechu, który przez cały wieczór nie miał zamiaru zejść mi z twarzy.
Po chwili samochód stanął, a szofer opuścił czarną szybę oddzielającą jego miejsce od wielkiego wnętrza kabiny.
- To dla ciebie panienko - powiedział podając mi kolejną kopertę. Przyjęłam ją z uśmiechem, na co młody chłopak lekko się zaczerwienił. Wysiadłam rozdzierając kopertę. Była w niej jakąś karteczka z cyframi. Rozejrzałam się dookoła. Natrafiłam na zaciekawiony wzrok ochroniarza stojącego przy bramce.
- Alex Weasley? - próbował przekrzyczeć tłum rozwrzeszczanych dziewczyn. Właściwie to nastolatek.
Pokiwałam głową na znak, że to ja.
- Uprzedzono mnie, że może się tu pani pojawić.
Uśmiechnęłam się uprzejmie w odpowiedzi, bo cóż innego miałam robić.
- Kto..? - Moje usta ułożyły się w pytanie, które już od jakiegoś czasu zaprzątało mi głowę swoją obecnością.
- Tajemnica służbowa - odpowiedział i odsunął się na bok przepuszczając mnie w drzwiach.
Wchodząc do pomieszczenia uderzyło mnie ciepło, mimo chodzącej klimatyzacji. Gdzie się znajdowałam? To było dobre pytanie, na które odpowiedź miałam nadzieję znaleźć już niedługo.
Fjny znalazłam twojego bloga na tt i mnie bardzo zaciekawiły miłe komentarze ze prowadzisz dobry blog :D i to prawda :] ten imagin o harrym boski :D czekam na kolejna czesc ;* czytałam tez inne tw imaginy i tez sa swietnie :D
ReplyDeleteFajne, ciekawi mnie jak się zakończy i jeżeli można to poproszę image z Liamem z dedykacją^^ A to mój i koleżankiblog http://eye-tunes-niall-and-liam.blogspot.com/ :D Zapraszam do komentowania :D
ReplyDeleteNie przerywa się w takich momentach! DariaS.
ReplyDeleteFajnyyy :)
ReplyDelete