Tuesday, September 11, 2012

Harry I - golldfish

Nie pamiętam jak długo go znam, ale zdecydowanie jest jedynym normalnym facetem wśród tych debili i naciągaczy, którzy chcą tylko cię wykorzystać. On był lekarstwem na cale zło świata. To on mnie pocieszał, był przy mnie, gdy tylko zadzwoniłam z problemem. Mimo iż ma przecież karierę, zawsze potrafił znaleźć dla mnie czas. On zarażał mnie optymizmem i rozśmieszał jak nikt inny. Często uważałam, że niczym nie zasłużyłam na takiego przyjaciela, jednak on zawsze twierdził, że to ja jestem aniołkiem po to żeby go uspokajać. Olly. Mój Olly, którego znam praktycznie od zawsze. Moi i jego rodzice planowali nasz ślub jak byliśmy bobasami. Po tym nasze drogi się rozeszły, drastycznie. Po śmierci mojej mamy ojciec zabrał mnie do Londynu i tam już zostaliśmy. Ostatni raz widziałam go właśnie na pogrzebie pięć lat temu. Strasznie przeżyłam śmierć matki, z którą byłam bardzo związana. Aż do teraz. Właśnie idę na spotkanie z nim. Znalazł mnie na tt i zaproponował spotkanie. Nie mogłam się doczekać, aż go zobaczę. Przekroczyłam wejście do parku. Od razu zalała mnie fala zieleni. Gdzieniegdzie słońcu udawało się przedrzeć przez gęstą koronę drzew. Szłam rozkoszując się otaczającym mnie krajobrazem, który kojąco wpływał na moje zdenerwowanie. Spojrzałam przed siebie. Zauważyłam go. Przystanęłam i z dystansu przyglądałam się jak chłopak bawi się swoim kapeluszem. Czyżby byłby tak samo zdenerwowany jak ja? W tym momencie podniósł wzrok i przyglądał mi się z zainteresowaniem, a ja przygryzłam dolną wargę. Po chwili wiedziałam, że mnie rozpoznał po wielkim uśmiechu, jaki wpłynął na jego twarz. Zaczął iść w moją stronę, a ja nie czekając ani chwili rzuciłam się biegiem w jego stronę. Po chwili wpadłam w jego wyciągnięte ramiona. Chłopak pocałował mnie w czoło czule obejmując. - Olly - pisnęłam radośnie.
 - Ola - powiedział i wypuścił mnie z ramion by mi się przyjrzeć.
 - Wow dziewczyno! Jesteś piękna - powiedział i mnie obrócił. - Sam sex.
- Ty też niczego sobie - odpłaciłam się komplement

- Mogę ci zadać jedno niedyskretne pytanie?
 - Olly proszę cię wiesz o mnie wszystko nie krępuj się
  - Dlaczego zerwałaś kontakt ? Tyle razy dzwoniłem a ty nic.
 - Dz..dzwoniłeś? Jak to możliwe? Telefon milczał, nie dostałam ani jednego telefonu. Ojciec zabronił mi rozmawiać z kimkolwiek. Cierpiałam z nim. Codziennie musiałam wysłuchiwać o jej śmieci na nowo. A ja chciałam po prostu się z tym pogodzić.
- Tak mi przykro Ola, nawet nie wiesz jak bardzo chciałem być przy tobie, byłem w Londynie, ale nie znałem twojego adresu. Szokiem było dla mnie, kiedy zauważyłem ciebie wśród tysięcy osób, które mnie obserwują.
- Twittera mam od niedawna, pierwsze, co zrobiłam to było wpisanie ciebie w wyszukiwarkę. Byłam w szoku jak zobaczyłam gwiazdę popu. Otwieram, a tu mój Olly. Nawet nie wiesz jaka dumna z ciebie byłam. - Tak mi ciebie brakowało Ola,
- Mi ciebie też Olly, mi ciebie też. Spacerowaliśmy do nocy rozmawialiśmy o tym wszystkim, co nie zostało powiedziane przez 5 lat. Dowiedziałam się wiele rzeczy, o których powinnam się dowiedzieć wcześniej, jednak mój ojciec mi to jawnie uniemożliwił. Olly kulturalnie odprowadził mnie do domu, przy czym pocałowawszy mój policzek obiecał mi następne spotkanie.
Spotykanie w Ollym wpadło mi w nawyk. Nie było dnia, w którym bym go nie widziała. Był jak mój narkotyk. Dzięki jego obecności moje życie nabrało kolorów. On dawał mi nadzieję i swoją dawka optymizmu zarażał mnie do tego stopnia, że jeden dzień bez mojego przyjaciela był dniem straconym. Nareszcie było tak jak za starych dobrych czasów. Aż do tamtego razu, gdy, jak co dzień Olly przychodził do mnie wieczorem żeby sprawdzić, co u mnie słychać. Tym razem było jednak inaczej. Olly był smutny i zdecydowanie zauważyłam, że coś jest nie tak. Nie miałam zamiaru od progu atakować go o powód jego smutku, dlatego zaprosiłam go do środka i poszłam zrobić gorąca czekoladę, która o dziwo stała się naszym wieczornym rytuałem. Z kubkami, które były wypełnione po brzegi gorącym płynem udaliśmy się na tył mojego domu by oglądać jak zachodzące słońce mieniące się tysiącami barw chowa się za granicą horyzontu.
Olly był małomówny, właściwie nie odzywał się wcale. Obserwował jedynie zachodzące słońce, które było widocznie ciekawsze niż rozmowa ze mną. W sumie nie musiał nic mówić. Wystarczyło, że był. Gdy słońce zniknęło za horyzontem postanowiłam się odezwać. Przez dłuższy czas myślałam jak zagadać, ale żadne słowa nie wydawały się odpowiednie. Postawiłam, więc na zapytanie się go prostu z mostu, co się stało.
-Olly - zaczęłam a chłopak w tym samym czasie, gdy chłopak powiedział:
 - Ola - zaśmialiśmy się.
- Słuchaj - powiedzieliśmy znowu równocześnie, co przyniosło kolejne salwy śmiechu, które rozładowały, co nieco atmosferę między nami.
 - Stawiasz mi piwo – byłam szybsza i pokazałam język chłopakowi
- Ja będę już się zbierał – powiedział, wstał i powoli ruszył w kierunku drzwi.
 - Olly czekaj – powiedziałam i złapałam chłopka za rękę. Spojrzał na mnie zdziwionymi oczyma.
 – O co naprawdę chodzi?
 - O nic Ola, jestem zmęczony.
 - Ach tak…
- Byłem na wywiadzie, strasznie męczące. Wiele szczegółów dotyczących mojego życia, jutro wyjeżdżam w trasę, potem miałem koncert. Cieszę się, że śpiewałem przed tą publicznością. Byli świetni!
- Cieszę się razem z tobą Olly. Cooo? Czekaj, cofnij. Jak to wyjeżdżasz w trasę?
- Ja, to tylko kilka miesięcy Ola. Dasz radę beze mnie.
 - Czy ty się w ogóle słyszysz Olly? Codziennie cieszę się na te nasze wieczory, dlatego że odzyskałam nareszcie przyjaciela, a ty tak po prostu chcesz zniknąć na kilka miesięcy?
 - Ola, ja… To moja praca. Nie mam wyboru. To naturalne, że wolałbym zostać tutaj i siedzieć z tobą, ale to nieodłączna część mojej pracy i nic na to poradzić nie mogę.
 - Olly, odzyskałam cię po 5 latach i myślisz, że zdołam przeżyć bez ciebie kilka miesięcy?
 - Słońce są telefony, jest skype damy radę.
 - I mamy też strefy czasowe, które utrudniają nam kontakt.
 - Ola daj spokój, damy radę, razem.
 - Ja w to nie wierzę Olly. A teraz przepraszam, ale jestem zmęczona. Trafisz sam do drzwi?
- Ola…
- Miłej trasy koncertowej życzę. Odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Poszłam prosto do swojego pokoju i rzuciłam sie na łóżko. Dlaczego los kolejny raz sobie ze mnie zakpił? Nim sie obejrzałam po policzkach spływały mi łzy. Przyszły wspomnienia. Ciągle awantury z ojcem o znajomych, których przez niego nie miałam. Nie miałam telefonu i normalnego życia. Miałam tylko kontrolę i tyrana nad sobą. Aż w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam dość. Wyprowadziłam sie do domku, na który starannie odkładałam pieniądze. Jestem właścicielką biura podróży. Na początku był to mały interes, ale ostatnio zdobyłam wielu nowych klientów, co pomaga mi w rozkręceniu interesu. Kupiłam domek jednorodzinny z ogródkiem, o którym zawsze marzyłam. A mój ojciec pewnie gdzieś teraz leży napity w krzakach. Nie raz przychodził do domu na rauszu i zdążało mu sie podnieść na mnie rękę. On jest moim koszmarem. On jest odpowiedzialny za całe zło w moim życiu, bo to on mi je wyrządził. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. Następny dzień nie przyniósł ukojenia, przyniósł jedynie pustkę i samotność. Olly dzwonił kilka razy, ale nie chciałam z nim rozmawiać. Minął tydzień, a Olly nie przestawał dzwonić. Miałam dość tych telefonów, które cały czas budziły mnie w środku nocy. Któregoś razu się wkurzyłam i postanowiłam odebrać.
 -Cześć Ola śpisz?
- Nie wiesz udaję martwą w razie apokalipsy zombie.
 - Czyli cię obudziłem. Masz jeszcze stare konto skype?- Czy on zwariował? Dzwoni do mnie o 2 nad ranem i pyta sie czy mam skype.
 - yhy- wymruczałam i wtuliłam się w wygodną poduszkę.
- Nie śpij Ola, widzimy się za 5 minut na skype.-  Rozłączył się. Dopiero po chwil dotarł do mnie sens jego słów. Ledwo zwlekłam się z łóżka żeby pójść po laptopa. Po chwili siedziałam oparta o ramę łóżka. Zamknęłam na chwilę oczy. Obudził mnie dźwięk przychodzącej rozmowy. Tylko czy powinnam to odebrać? Miałam wątpliwości...


****************************************************************

Wiem jak to zabrzmi ale zacytuję autorkę : Wszystko zmierza ku Harry'emu ♥ a więc zostawiam was z pierwszą częścią a jutro dodam następną !
KOMENTUJEMY ♥

4 comments:

  1. To jest po prostu super Super SUPER . nie żeby coś ale za 48 minut nowy dzień a nn ma być codziennie więc ja czekam :-) @tw_and_1d

    ReplyDelete
  2. Sorry to znowu ja nie zauważyłam że dalej jest ciąg dalszy

    ReplyDelete
  3. WOW! Fajne! Chętnie przeczytam więcej kiedy będę mieć czas!

    Zapraszam do mnie: http://flight-do-harm-larry.blogspot.com

    ReplyDelete